Wiele lat temu maszynowy rynek był skromny. Wynikało to między innymi z zapotrzebowania na rynku na urządzenia tego typu. Pomimo małej ilości centrów handlowych, to istniały przecież szpitale, magazyny, hale oraz zakłady przemysłowe.
Rynek maszyn czyszczących nie był w naszym kraju dostatecznie rozwinięty. Na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku zaczęły się pojawiać pierwsze maszyny do sprzątania. Nie tylko sam asortyment maszyn był ograniczony, ale także maszyny były prototypami.
W latach dziewięćdziesiątych mieliśmy do czynienia z maszynami solidnymi, ale jednocześnie bardzo topornymi. Obudowy maszyn łatwo pękały i ulegały zniszczeniu. Maszyny także nie były zbyt ciche i przyjazne. Wyglądem nie były takie estetyczne, jak to ma miejsce teraz.
Obecnie znaczna większość maszyn sprzątających ma obudowy, czy też zbiorniki wykonane z ABS. Poza tym maszyny są niesamowicie przyjazne w pracy.
Wielu producentów stosuje specjalne systemy dozowania środków myjących. Dzięki temu maszyny są oszczędne. Obecnie wykorzystują nawet 30 procent mniej preparatów chemicznych niż piętnaście lat temu. Często maszyny czyszczące są wyposażone w specjalne systemy zróżnicowanego odprowadzania płynu. Dzięki temu mamy do czynienia z oszczędnym, a jednocześnie z wystarczającym nawilżeniem podłoża.
Na rynku znajdziemy także maszyny, które są wyposażone w bezpieczne oraz jednocześnie zamknięte systemy tankowania. Maszyny są o wiele cichsze. Poziom średni hałasu nie przekracza 55 – 58 db. Estetyka maszyn także jest godna polecenia. Design maszyn jest naprawdę ciekawy.
Rynek zmierza do tego, że powstają maszyny czyszczące coraz mniejsze. Mamy na rynku maszyny o roboczej szerokości około 50 centymetrów z siedziskiem przeznaczonym dla operatora. Segment takich maszyn jeszcze nie tak dawno był zarezerwowany jedynie dla „pchanych” maszyn. Mamy do czynienia z miniaturyzacją.
Musimy pamiętać, że w dalszym ciągu funkcjonują maszyny o elektrycznym zasilaniu, gdzie kabel za maszyną jest sporym utrapieniem. Bardzo często przy wyborze maszyn kierujemy się tylko jednym parametrem. Mamy na myśli wydajność maszyn. Jest przeliczana według specjalnego wzoru. Jest to maksymalna prędkość maszyny razy szerokość szczotek. W wyniku otrzymujemy powierzchnię mycia w ciągu godziny.
Uzyskany wynik przedstawia wydajność teoretyczną maszyny. Średnia prędkość, z którą są myte podłogi to 4 km/h. Przy podawaniu teoretycznej wydajności nie uwzględnia się przerwy, chociażby na zatankowanie maszyny. Dlatego też dla stwierdzenia dokładniejszego musimy przeliczać to wszystko przy prędkości stałej 4 km/h. Prędkość powyżej 5 km/h powodują niedomywanie powierzchni. Za duża prędkość może się w wypadku tym wydawać wadą.
Nie bez znaczenia jest także wielkość zbiorników. Duże zbiorniki są praktyczniejsze w tankowaniu, ale mogą wpływać na znacznie większe zużycie energii.
Bardzo ważnym parametrem jest nacisk szczotek. Parametr ten ma wpływ na wszelkie efekty mycia. Należy pamiętać, aby nacisk dostosowywać do samego rodzaju zabrudzenia oraz podłoża.
Sposób zaprojektowania zbiorników musi być przemyślany. Podczas mycia poza zużywanym roztworem roboczym, maszyna do mycia podłóg także zbiera piasek. Objętość roztworu razem z piaskiem dochodzi do pięciu procent. Dlatego właśnie wtórny zbiornik posiadać powinien zapas odpowiedni. Powinien być większy od czystego zbiornika. Przy zbiornikach o identycznej objętości bardzo częstym zjawiskiem jest zalewanie i niestety spalenie ssącej turbiny.
Sam sposób zasilania ma spory wpływ na długość, a tym samym także wydajność danego sprzętu. Musimy pamiętać o tym, że im napięcie podawane na silniki maszyny jest mniejsze, tym większy jest sam pobór prądu. Maszyna z bateriami o napięciu zasilania 24 V będzie miała na pewno krótszy czas pracy niż maszyna, która ma akumulator 36 V.
Musimy stwierdzić, że te wszelkie elementy mają wpływ na tak zwaną autonomiczność maszyny. Należy je wziąć pod uwagę, a w rezultacie wybierzemy maszynę, która spełni wszelkie nasze oczekiwania.
Wiele lat temu firmy sprzątające musiały sprzątać obiekty przez 6, a nawet 7 godzin. Obecnie czas jest ograniczony do 3 maksymalnie 4 godzin. Pojawia się tutaj pytanie co do samej baterii. Stosuje się baterie, które są zdolne pracować od sześciu do siedmiu godzin. Jednak czy jest to konieczne? Najpewniej za kilka lat wydajność baterii będzie taka wysoka, że nie będziemy musieli się martwić o wydajność baterii.
Często czas ładowania baterii przekracza jej zdolność do pracy. Znajdziemy już na rynku rozwiązania, które te proporcje zmieniają. Były już testowane urządzenia bez operatora, które posiadają czujniki przeszkód. Czy to jest już przyszłość? Maszyna do mycia podłóg bez operatora wydaje się odległa, ale tak naprawdę czas pokaże. Bardzo ważną rzeczą jest sama cena urządzenia.
Na przestrzeni lat, można zaobserwować o wiele niższe ceny maszyn niż jeszcze kilka lat temu. Zakup sprzątającej maszyny to spory wydatek, ale pamiętać należy, że jest to zakup na 3-5 lat, a tak naprawdę dopiero samo nabycie maszyny pozwoli nam na zarobienie na sprzątaniu.
Firmy stosują sporo form sprzedaży. Może to być sprzedaż gotówkowa, ratalna, a nawet wynajem. Na dzień dzisiejszy dostępność sprzątających maszyn jest o wiele większa niż 10, czy też 12 lat temu.
Ostatnie lata to dalszy rynku, głównie w obszarze szorowarek automatycznych. W tejże grupie maszyn trendem bardzo zauważalnym jest rozwój oferty maszyn z siedzącym operatorem, tak że nawet maszyny czyszczące o roboczej szerokości poniżej 60 centymetrów pojawiają się w wersji z siedzącym operatorem. Oczekuje się z jednej strony zwiększonej wydajności maszyn oraz zwiększenia komfortu samej pracy operatora. Zaś z drugiej strony oczekiwana jest obniżka zarówno wszelkich cen maszyn, a także kosztów eksploatacji. Niestety maszyny z operatorem muszą być w eksploatacji droższe. Wynika to z tego, że maszyna do mycia podłóg wozi dodatkowo między 70 a 90 kilogramów. To na pewno kosztuje.
Inne trendy, które zauważyliśmy w maszynach to szczególny wysyp różnego rodzaju systemów dodatkowych, w które są wyposażone.
Na całe szczęście rośnie sama świadomość osób kupujących. Lepiej znamy maszyny czyszczące oraz technologie czyszczenia. Ma to pozytywny wpływ na sam rynek maszyn. Jak już zostało wspomniane, notuje się dynamiczny rozwój w segmencie szorowarek automatycznych. W tyle pozostają zamiatarki. Nad tym można nieco ubolewać i starać się robić wszystko, aby segment ten się mocno rozwinął.
Trudno jest opisywać, jak i oceniać wszelkie poszczególne nowości w maszynach sprzątających. Tak naprawdę każdy z producentów będzie bronił niczym lew swoich pomysłów i znajdzie sporo argumentów „za”, które mają za zadanie udowodnić celowość stosowania systemów własnych. Niestety wiele z tychże nowinek, to tylko marketingowe narzędzia. Stosowanie różnych rozwiązań użytkownikowi nie przynosi kompletnie żadnych korzyści, a dostawcę kosztuje przy obniżeniu marży i zyskowności branży. Dla klientów z kolei jest to powód wydatków dodatkowych na serwis.
Należy oczywiście uczciwie zaznaczyć, że część z rozwiązań bardzo ciekawych nie przynosi korzyści zakładanych. Nie chodzi wcale o to, że jest to zły pomysł, czy też pewna marketingowa sztuczka, ale dlatego, że operatorzy maszyn nie potrafią takowych maszyn po prostu obsługiwać, czy też mają ograniczone możliwości.
Bardzo często się to kończy w rozmowach z klientami, takim stwierdzeniem, że im mniej jest elektroniki oraz udziwnień, tym po prostu lepiej. Zwracają także uwagę na mniej rzeczy do uszkodzenia przez operatora.
Wybierzmy z rynku maszyn taki sprzęt, który będzie idealny do obiektu, któremu będzie służył, jak i spełni wszelkie nasze potrzeby oraz wymagania.